Moja mama jest jedyną znaną mi osobą, która co roku w tłusty czwartek smaży domowe pączki. Kiedyś wstawała o 2 w nocy, żeby je zrobić na czas, a potem ubierała szpilki i maszerowała do biura na 7.30 z pełnym pudłem słodkości dla znajomych z pracy.
Nie można było usmażyc ich dzień wcześniej. „Przecież to nie to samo”- mówiła moja mama.
To jedyny przepis na pączki jaki używam i jaki jest w mojej rodzinie od zawsze. Przepis mojej mamy, udoskonalany latami. Ciasto na pączki jest idealnie lekkie i puszyste. Mama do dziś używa tylko wiejskich jajek, od których pączki jak zawsze pamiętam były kremowo żółte. Nadziewane świeżą ( smażoną w ten sam dzień) marmoladą z jabłek z dodatkiem wiśni. Po usmażeniu pączki były lukrowane lub posypywane cukrem pudrem. Kiedyś mama dodawała też skórkę pomarańczową do lukru, którą jako dziecko skrupulatnie zeskrobywałam. A dziś uwielbiam! 🙂
A oto przepis:
500 g mąki tortowej (do pączków używam tortową polską)
5 żółtek
1,5 szklanki ciepłego mleka
50 g świeżych drożdży (15 gram suchych)
3 łyżki cukru
0,5 łyżeczki soli
1/3 kostki masła
mała torebka cukru waniliowego lub odrobina pasty waniliowej
50 ml wódki
2 litry oleju do smażenia
Ciasto na pączki
Drożdże umieścić w misce i zalać kilkoma łyżkami ciepłego mleka, dodać łyżkę mąki. Wymieszać dokładnie. Odczekać 10 min do czasu aż drożdże urosną.
Następnie dodać mleko, mąkę, cukier, sól i wanilię i zacząć wyrabiać mikserem na wolnych obrotach, dodawać po jednym żółtku i alkohol na końcu. Wyrabiać ciasto mikserem około 5 min na średnich obrotach. Masło rozpuścić w kubeczku, ciepłe, nie gorące dodawać powoli do ciasta ciągle miksując. Wyrabiać jeszcze 2 minuty. Przykryć miskę ściereczką i odstawić na 1 do 1.5 godziny do wyrośnięcia, w ciepłym miejscu.
Po wyrościęciu wyłożyć ciasto na opruszoną mąką stolnicę. Rozwałkować ciasto na centymetr i wykrywać szklanką kółka. Kłaść po łyżeczce konfitury lub dżemu na kółeczko, zlepić brzegi i uformować w dłoniach kulkę. Układać na bawełnianej ściereczce do wyrośnięcia złączeniem do dołu (powinny podwoić wielkość).
W szerokim garnku lub rondlu rozgrzać 2 litry oleju (rozgrzewać powoli na małym ogniu). Żeby sprawdzić czy olej jest dobrze rozgrzany wrzucić kawałek ciasta, powinnien szybko wypłynąć na wierzch i widoczne są bąbelki. Można zacząć smażyć pączki. Dodawać po 3 lub 4 sztuki, tak żeby swobodnie pływały w garnku. Wkładac do oleju tak jak leżały na ściereczce. Smażyć około 2 min z każdej strony. Temperaturę oleju trzeba kontrolować cały czas podczas smażenia. Smażyć najlepiej na małym lub średnim ogniu. Jeśli jedna strona paczków po pierwszej minucie robi sie zbyt brązowa, zmniejszyć ogień.
Każdego pączka po usmażeniu wykładam na talerz pokryty papierowym recznikiem. Po lekkim ostygnięciu smaruję lukrem lub posypuję cukrem pudrem.
Część pączków można zamrozić do tygodnia. Odmrażać w temperaturze pokojowej lub mikrofalówce (1-1.5 min)
Świeża marmolada do nadziewania pączków
2 jabłka obrać, wydrążyć gniazda nasienne i pokroić w kostkę
5 łyżek dżemu z wiśni lub konfitury z płatków róży lub
Jabłka wrzucić do małego rondelka, dodać 5 łyżek wody i smażyć cały czas mieszając, aż jabłka się rozpadną i powstanie puree. Dodać 5 łyżek konfitury lub dżem. Wymieszać i posmażyć jeszcze 10-15 min, żeby konfitura zgęstniała. Wystudzić.
Prawdziwe polskie pączki, z polskiej mąki ze szkockiego sklepu 🙂
Wygladaja bardzo apetycznie, każdy z wisienką.
haha dokładnie. Dziekuję Wiesiu. Na chleb kupuję mąke organiczną w 16 kg workach, na makaron tylko durum, ale jednak na tak delikatne wypieki jak pączki najlepsza jest polska lub francuska.